Zapraszamy 17 lutego 2024 r. o godz. 16.00 na wernisaż wystawy dr Marcina Lorenca z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.

Marcin Lorenc – ur. w 1985 r. Studiował na kierunku malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Pracuje jako adiunkt na Wydziale Malarstwa i Rysunku Uniwersytetu Artystycznego im. Magdaleny Abakanowicz. Obecnie współprowadzi pracownię Laboratorium Papieru. W swojej twórczości zajmuje się sztuką książki, technikami papierniczymi, rysunkiem i malarstwem. Swoje prace pokazywał na wystawach w kraju i za granicą.

Zestaw prac pt.: „Rysunki Pisane” został zaprezentowany  na wystawie indywidualnej pt.: „Ulotność miejsc” w 2018 roku. Jego tytuł odnosi się zarówno do samego procesu tworzenia, jak i do powstałej ok. 13 wieku „Carte Pisane”, czyli mapy przedstawiającej basen Morza Śródziemnego.

W obecnej wersji, do druku wykorzystany został risograf, który  sprawia, że prace w pewnych aspektach tracą właściwości oryginałów: wypukłość znaku, brak możliwości powielania, pełną analogowość procesu. Jednak pomimo tych drobnych różnic, wydaje mi się, że tekst, który napisałem wtedy nadal wyraża to co istotne dla mnie w tym zestawie prac.

Poznań, 2018

 

„Rysunki Pisane”, jak mapy składają się z ograniczeń. Wykorzystane w nich symbole, znaki, sugestie, pomyłki, coś zastępują, pozorują, przywodzą na myśl.

Rysunki Pisane na maszynie, są w całości złożone ze znaków dostępnych na maszynowej klawiaturze. Maszyna warunkuje format i rodzaj papieru, na którym może być wykonana praca, kierunek, w jakim możliwy jest zapis, a także kolory, których do rysowania można użyć. Poprzez te wszystkie pozorne ograniczenia, inspiruje do poszukiwania innych, możliwych znaczeń, które przy pierwszym zetknięciu się z maszyną wydają się już z góry zdefiniowane i oczywiste.

Ważny dla mnie, w tych rysunkach, jest fakt, że funkcjonują one w całości w formie analogowej. Nie pochodzą z drukarki, nie są obciążone łatwością i wolnością wytworów świata cyfrowego. Wymykają się możliwości użycia funkcji „kopiuj wklej”. Zaprzeczają, jak można by to nazwać, nieznośnej lekkości bytu gestów i znaków stworzonych przy pomocy komputera. Dzięki temu stają się o wiele bardziej rzeczywiste, materialne. Rysunki Pisane na maszynie posiadają lekko wyczuwalną fakturę: zagłębień i nierówności w miejscach, gdzie wbił się kształt czcionki. Istotne dla mnie jest to, że każde uderzenie palca w klawisz jest już nieodwracalna, nie da się cofnąć śladu, który jest na papierze. Farba drukarska jest o wiele bardziej realna niż świecący się na ekranie komputera piksel. Tak samo jak nie można się cofnąć i wymazać jakiegoś gestu, nie można również w sposób dowolny modyfikować liter. Do pewnego stopnia można zmienić kąt ustawienia znaku, nie wszystko jednak jest możliwe. Podobnie wielkość liter i ich krój, odległości i podziały, są ustalone i domyślne. Są częścią kodu maszyny, jej swoistym językiem – unikalnym szyfrem, który w ramach pewnej konwencji, wypowiada się w sobie tylko właściwym języku.

Wieloznaczność i umowność znaków wybitych przez maszynę do pisania, prowadzi w najróżniejsze strony. Poszukiwanie znaczeń tak jak poszukiwanie drogi, jest przygodą i wartością samą w sobie.

Odwrócona litera „V” staje się górą, albo czapką, wieżą budynku, nogami, lasem, czy elementem płotu. Myślnik zlewa się w ciągłą linię granicy, albo staje się linią przerywaną, która wyznacza szlak; może przemienić się w ramkę, bądź wskaźnik. Kropka wyznacza całą drogę, bądź tylko jeden punkt w przestrzeni, może być okiem, kleksem, gwiazdą, raczej nie kończy zdania, ale otwiera nowe – inne. Cyfra „2” w sposób oczywisty przeistacza się w łabędzia, albo kaczkę – dokładnie tak samo jak litera „S”. Litera „O” może być głową, koroną drzewa, monetą, czasem nawet literą „O” w rzeczy samej. Jednakże powyższa quasi-legenda jest tylko próbą zarysowania możliwych znaczeń. Tak naprawdę rysunki maszynowe, nie potrzebują objaśniania, ani tłumaczenia. W swojej niejasności, korzystają z dobrze znanych znaków i symbolicznych nawiązań do rzeczywistości, z których każdy indywidualnie może wysnuć opowieść. Siła kojarzenia sprawia, że choć ich zamierzone znaczenie nie zawsze musi być nazwane, to rysunki maszynowe i tak mogą być zrozumiałe. Rysunki Pisane złożone są ze znaków, które dzięki intencjonalnym zestawieniom i osobistym interpretacjom, opartym na sile skojarzeń, nabierają znaczeń.

Istotnym elementem tych prac są słowa, które choć brzmią zabawnie, czasem ironicznie, zaskakująco, albo dziwnie znajomo nie zostały wymyślone. Każde słowo – nazwa jest prawdziwą nazwą wsi, albo miasta. Zostały one wybrane z mapy. Kryterium wyboru określiła ogólna myśl, skojarzenie, obserwacja ogniwa, które łączy nazwy miejsc, które na mapie leżą daleko od siebie. Wybrane przeze mnie nazwy tworzą grupy, które budują treść rysunków. Sposób ich doboru, w sposób zamierzony, składa się w opowieść.

Fascynują mnie nazwy miast i wiosek, to ile informacji, charakterystyk albo opinii, kryje się w nazwie wypisanej na tablicy przed wjazdem do jakiegoś miejsca. Czasem nazwy te zawierają ładunek opinii raczej pejoratywnych, nieprzychylnych (Głupiejew, Niemysłów, Łapigrosz), czasem wyrażający stosunek do obcych (Nien awiszcz, Niegoszcz, Nienaszów), czasem wyrażają smutek, zadumę (Utrata, Rozpacz, Płaczków), nieraz odnoszą się do profesji jego pramieszkańców (Kowalowice, Garncarsko, Pastuchów), czasem przekazują informację o odległości od innych miejsc (Dalewo, Dalekie), czasem wyrażają niemoc jakiegokolwiek nazwania (Nienazwana, Niewiadom), są nazwy od krajów bądź grup narodowych (Żydowo, Tatary, Murzynowo, Szwecja, Cygany), są nazwy kwestionujące realność miejsc (Wymysłowo, Niecała).

Pojedyncza nazwa sama w sobie, nie ma jeszcze odpowiedniej siły oddziaływania. Dopiero zestaw wielu nazw z jednego zbioru tematycznego, pozwala uzyskać właściwy wydźwięk rysunkom, które piszę na maszynie. Napięcie tych rysunków tworzy się pomiędzy treścią słów a ich układem graficznym i dodatkowymi znakami, które oddziałują w sposób sugerujący formy.

Nie bez znaczenia jest także żartobliwy charakter tych rysunków, który pozwala komentować pewne sytuacje i zjawiska, bez zbędnej dosłowności. W innych przypadkach grupy słów dotyczą zjawisk bardziej wyobrażonych, umownych, które odnoszą się do rzeczywistości abstrakcyjnej, wyimaginowanej. Kolejnym ważnym punktem w konstruowaniu tych prac jest dla mnie sama poetyka nazw miast i wsi; ile znaczeń i domysłów kryje się pod nazwą Niemysłów, Pociecha, Niszczyce, Niemarzyn. Zastanawia mnie ile w tych nazwach jest intencji a ile przypadku.

Wszystkie jednak powyższe rozmyślania   prowadzę na granicy powagi, z jaką do pochodzenia nazw miejsc podchodzą badacze języka. Mam pełną świadomość, że moje nadinterpretacje są często wbrew właściwej etymologii słów i naginają kierunki znaczeń, tak jak jest mi wygodnie.

Podobnie jak geograficzny tak i topograficzny charakter tych prac zupełnie nie odnosi się do geografii rzeczywistej. Moje rysunki nie przedstawiają, żadnych realnych konfiguracji, można by je określić terminem geografia intuicyjna, albo życzeniowa.

Rysunki dzieją się na granicy świata, który jest uchwytny i namacalny. Dzięki czemu kreują swój własny świat i swoja własną poetykę, które choć bardzo specyficzne, nabierają szerokich znaczeń.

Marcin Lorenc

 

Kolofon

Książkę wydrukowano w Laboratorium Papieru UAP na urządzeniu Riso SF 5350 EII. W druku wykorzystano farbę koloru Federal blue i Crimson. Publikacja powstała na papierze Xuan w naturalnym kolorze. Okładkę wykonano z papieru ręcznie czerpanego z mieszaniny włókien celulozowych: morwy białej, papieru Xuan i makulatury. Oprawę  książki wykonano w stylu Kangxi. Książkę złożono bez udziału komputera, wykorzystując jedynie powielacz cyfrowy, czyli risograf i maszynę do pisania.

Publikacja powstała w nakładzie 12 sygnowanych egzemplarzy.